eliyahu: może kiedyś...
może kiedyś...
Dzień jak chodzień. Może poza tym że bardziej szczęsliwy, mniej monotonny. Dlaczego? Niewiem... Może słońce dziś jaśniej świeciło, a może poprostu nie wstałem lewą nogą. Zastanawia mnie jeak długo potrwa jeszcze ten nienormalny stan otępienia. Niby kształty miłości zostały wyeliminowane ale... Miejsce, które wcześniej wypełniały pozostaje niezapełnione. Co mogę tam schować? hmm.. Napewno serce ucieka tam przed rozumem a gdy ten je tam dopada bardzo się na nie gniewa i wkurza. Niby jestem dorosły. Niby odpowiedzialny (responsible:) jednak często wydaje mi się że moje przysłowiowe serce jest dziecinne, naiwne i nieodpowiedzialne (irresponsible:)... pomimo tego nie potrafi wyciągać oschłych ludzkich wniosków z sytuacji w których się znalazło. Jest moim słabym punktem. Może zamienić je w kamień? Bryłę lodu? ... a może zostawić takie jakie jest, niech samo o siebie dba, niech samo sobie radzi z własnymi porażkami? Może kiedyś się nauczy...

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna