Dziś po raz pierwszy od bardzo długiego czasu udało Ci się doprowadzić mnie do łez. Zastanawiające jak bardzo musi się liczyć dla mnie człowiek aby potrafić doskoczyc do bruku, obrazić mnie w chwili złości, rzucic jakims brudnym zdaniem kompletnie wyssanym z palca bez chociażby jednago argumentu na poparcie a jednak - boli.. Taki mały głupi człowieczek z Ciebie, tak bardzo CIe nienawidzę.. Niedość, że odbierasz mi wszelkie ludzkie prawa to na dodatek zaciskasz wciąż pętlę na mojej szyji. Tak bardzo CIę nienawidzę.. A jednak potrafisz doprowadzić mnie do łez. Co to znaczy? Niechciałbym Cię znać gdyby to tylko było mozliwe, a jednak myśl, że pewnego dnia pękniesz jak bańka mydlana, rozpadniesz się na kawałki.. nie daje mi spokoju.. Kiedyś umrzesz i sama myśl o tym, głupia, prosta wizualizacja produkuje we mnie nieskończone lemiesze łez. W takim razie co jest gorsze? Zyć i pozwolić się Tobie szykanować czy odejść i patrzeć z daleka jak umierasz?.. Właśnie za to nienawidzę życia, ludzi, Ciebie..
exhaustin' - hatein' everythin'..
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna