Gdy tak staliśmy nad ogniskiem rozpaczy, co chwile wrzucając do niego nowe męczące nas myśli, użalając się nad sobą, że nikt nas nie chce, że jesteśmy niepotrzebni, drugorzędni prawie tak jak w "Bezdzietnym Aniele" jednak jeszcze lżejsi, bo nie do końca określeni... Patrząc jak pod naszymi nogami wysycha Drwęca i jak duszą się ryby, które jeszcze przed chwilą wydawały się być wolne.. Jak my.. Zniewoleni Wolnością, Zniewoleni Życiem, zniewoleni pragnieniami.. Tak jak mały od zawsze i na zawsze będzie chciał być wielki i tak jak te ryby pragnące wody, tak i każdy z nas pragnie mieć coś czego nie może mieć. Pragnienie MIŁOŚCI DOSKONAŁEJ - ma wogóle sens skoro ONA sama nie istnieje w naszej mętalności, bo ktoś kiedyś powiedział "NIC nie jest doskonałe"? Dosyć tego! Rozpoczyna się trzydzieści i jeden magicznych dni, w których jesteśmy duchowo zawiązani paktem przeciwko poszukiwaniom tej tak zwanej drugiej połowy przypięczetowanym krwią i potem nad spalonymi myślami w ognisku rozpaczy, gniewu, litości, niedowartościowania i wszystkiego innego co męczy, smuci, nie daje spać po nocach.. Czy pragnienie nie pragnienia jest pragnieniem?.. To może się wydać głupie, ale wierzę, że gdyby ta ryba przestała pragnąć wody i zaczęła dziękować za suchy piasek, na którym leży, to chociaż przez ostatnie swoje chwile byłaby szcześliwa.. "Jeśli masz dość czegoś czego pragniesz, spraw abyś pragnął mieć tego dość"..
"Jeśli masz dość czegoś czego pragniesz, spraw abyś pragnął mieć tego dość"..
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna