eliyahu: października 2006
zanim się położę spać..
Informacji całe tony, stosy, miliony bajtów danych.. Wszystko po to aby udowodnic sobie, że ten kto wie jak wykorzystać informacje zawsze będzie lepszy od tych co potrafią je tylko znaleźć a nie potrafią przetworzyć. Taka gildia.. Bo niby jaki sens kupowania składanego łóżka w częściach do samodzielnego montarzu skoro jeśli nie będziemy potrafili go poskładać to i tak sie nie wyśpimy. Zarywam kolejną noc tu w Gdańsku niewiadomo po co. Robię rzeczy, które moż nigdy w życiu mi sie nie przydadzą ale z cała pewnością wiele nauczą - po co? Zaledwie tylko po to aby udowodnić sobie, że nie trzaba być wcale konwencjonalną, objętą ustawą, kolejną częścią pewnego systemu, który zapragnął kiedys nami rządzić wytyczać ścieżki i mówić co dobre i złe, co czarne i białe bo zauważył, że w ten sposób jeśli wmówi nam pewien system, pewne normy postępowania to nie wymkniemy się mu spod kontroli a wtedy bedzie mógł nami kierowac jak długo tylko zechce wykorzystując nas do czego tylko zapragnie.. Tak pewnego dnia postanowiłem sprawdzić na ile "zwykłą" jest osoba, którą wszyscy nazywają "niezwykłą".. Zaczynało mnie już powoli denerwować to, że niektórzy potrafią się wypowiadać na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia.. I tak oto zacząłem studiować, poszukiwać, dowiadywać się tego czego inni by nawet nie śmięli w sposób wręcz kolidujący z prawem o ile nie zywilnym to dla co niektórych z całą pewnością moralnym.. Dziś ktoś mi uświadomił jak bardzo można się mylić oceniając zaledwie po co niektórych pustych wypowiedziech gdzieś usłyszanych, przeczytanych.. Chociaz skądmógłbym mieć teraz pewność, że tak naprawdę nie jest? Może całe to tzw. "uświadamianie" mniej lub bardziej mimowolne nie było jedną z kolejnych mistyfikacji? Jedno jest pewne.. Pomimo całych ton informacji, stosów, milionów bajtów danych.. Wciąż jestem jeszcze zbyt głupi imartwi mnie to, że za parędziesiąt lat.. wcale nie będę mądrzejszy :D pozdrowienia dla wszystkich, którzy choć bardzo chcieli to jednak nie mogli wysłać mi smsa na DNC gdyż byli zbyt zmęczeni :P
Please, don't let me slept behind the Stars..
Próbując opisać choc w skrócie sotatnie wydażenia i zarazem skomponować pierwszą tak naprawdę notkę z nowego miejsca zamieszkania uświadomiłem sobie, że niektórych rzeczy poprostu nie można powiedzieć na forum.. Choćby nie wiem co.. Choćby był to stos metafor, porówniań, epitetów i innych środków poetyckiego obrazowania rzeczywistości to zawsze istanieje to małe prawdopodobieństwo, że ktoś o IQ 150 domyśli sie o co chodzi a wtedy nie zawsze może być to przyjemne. Jestem tu od ponad miesiąca a najbardziej traumatyczne, czasem przerażające zdarzenia to zaledwie trzy, może cztery ostatnie dni? I choc głęboko postanowiłem nie dzielić się tym co się stało, z (prawie) nikim.. I nie jestto kwestia zaufania, czy tego, że np. 'nie jestem gotowy' jak to zwykle często powtarza 'popkultura'.. poprostu zwyczajnie wiem, że na świecie jest jedna?.. Może dwie osoby, które mogłyby się dowiedzieć wszystkiego.. Troche wiecej jest tych co wiedzą zaledwie dużo i jeszcze więcej co tylko trochę.. jednak chcę się podzielić namiastką wczorajszego, przedwczorajszego i przed przedwczorajszego dnia.. te trzy dni to nienawiść do kłamstwa, oszustwa, ale i do narkomanów, którzy nie potrafia ćpać czy alkocholików, którzy nie potrafią pić.. To zupełnie tak jakbym szedł do lekarza, który niedość, że nie jest lekarzem to uparcie będzie twierdził, że może mi pomóc.. pozdrawiam ciepło wszystkich hej ;
Black Window on the 5th floor..
To jest życie.. życie, które coraz bardziej zaczyna mnie przerażać. Tak często mierzę sie z rzeczami, które mnie przerastają i pytam GO dlaczego własnie ja? milczy.. milczy jak zwykle... Gdzieś po drodze straciłem ten pierwiastek, który dawał mi siły, żeby budzic się co rano i patrzec na słonce dziekując za kolejny dzień zycia.. życie to coraz bardziej znienawidzony stan lewitacji, wegetacji, oscylacji pomiedzy tym czego bym chciał a tym co mogę mieć.. Po dwudziestu latach życia wiem tylko tyle, że dla mnie to słońce jest zbyt jasne, oslepiajace, niedoscignione, niedo zdobycia.. Nie potrafie jużna nie spojżeć, patrzeć... Praktycznie od kad pamietam, prosze o spokój..tan spokój odnajduję w ciemności, czerni ale to tylko namiastka tego czego chwilami pragne, teraz i zawsze od kąd zacząłem samodzielnie myslec.. Po dwudziestu latach życia nie mam przepisu na szczeście, reszta bedzie taka sama.. Stoje przy wielkim otwartym oknie na piątym pietrze akademika.. czuję, że namiastka czerni juz mi nie wystarcza.. chcę tego.. tak bardzo tego pragnę..

Chyba wolałbym być od poczatku do końca małym, nieswiadomym czegokolwiek dzieckiem.. i takumrzec.. biorąc pod uwagę ilu na swiecie jest ludzi, którzy w taki bądź inny sposób przegrali swoje życie w kości losu. Jakie jest prawdopodobieństwo, że jesli nie umrzemy teraz to za parę lat bedziemy mogli uważac się za wygranych? To ja Ci odpowiem - ŻADNE.. Rodzimy sie juz z pietnem wielkiej, życiowej przegranej cieszac sie z bzdetów, które tak naprawdę nie mają większego znaczenia (!) ...