eliyahu: czerwca 2007
exhaustin' - hatein' everythin'..
Dziś po raz pierwszy od bardzo długiego czasu udało Ci się doprowadzić mnie do łez. Zastanawiające jak bardzo musi się liczyć dla mnie człowiek aby potrafić doskoczyc do bruku, obrazić mnie w chwili złości, rzucic jakims brudnym zdaniem kompletnie wyssanym z palca bez chociażby jednago argumentu na poparcie a jednak - boli.. Taki mały głupi człowieczek z Ciebie, tak bardzo CIe nienawidzę.. Niedość, że odbierasz mi wszelkie ludzkie prawa to na dodatek zaciskasz wciąż pętlę na mojej szyji. Tak bardzo CIę nienawidzę.. A jednak potrafisz doprowadzić mnie do łez. Co to znaczy? Niechciałbym Cię znać gdyby to tylko było mozliwe, a jednak myśl, że pewnego dnia pękniesz jak bańka mydlana, rozpadniesz się na kawałki.. nie daje mi spokoju.. Kiedyś umrzesz i sama myśl o tym, głupia, prosta wizualizacja produkuje we mnie nieskończone lemiesze łez. W takim razie co jest gorsze? Zyć i pozwolić się Tobie szykanować czy odejść i patrzeć z daleka jak umierasz?.. Właśnie za to nienawidzę życia, ludzi, Ciebie..
"Żubr - wieczorem podchodzi bardziej" ;D
Oscyluje na półmetku odczłowieczenia zwanego sesją egzaminacyjną :) borykam sie z problemami natury emocjonalnej i typowo tecniczno-zawodowej, chociaż te pierwsze nawet nieco bardziej dotykają.. Moje małe, ukochane miasteczko, gdzie zawsze bedę powracał myślami z wielką nostalgia, jednak to co sie tam miało wydarzyć.. juz się wydarzyło.. Znajomi, przyjaciele, rodzina.. z tych trzech wartości, najbardziej znienawidzona wcześniej rodzina, okazała się tak naprawdę wszystkim co mi tam zostało.. Tylko oni.. moja ukochana Mama, mój ukochany Tata i brat.. Nabrali naprawdę wielkiej wartości.. do nich tak naprawdę, Rzeczywiście tęsknie.. Chociaż nie odczuwam tego na co dzień to jednak każdy znak, życia, nawet najbardziej subtelny, wzmaga emocje, których nie sposób opisać.. Przyjaciele.. zdaje sobie sprawę z tego, że gdzieś tam są jednak każdy idzie swoją ścieżką i kiedy sie spotkamy po latach.. nie będziemy już tymi samymi ludźmi.. Tam mi się wydaje.. bo albo ja się już bardzo zmieniłem.. albo Wy.. Kocham Was Wszystkich od zawsze, na zawsze..
sudo apt-get inastall your_mind
Tak sobie myślę - nie ma do czego wracać.. Żyje się tylko raz i tylko tu i teraz. Nie ma po co wracać do tego co było.. Tworzą się między nami zbyt wielkie rozbieżności, przestajemy sie znać, Ty uciekasz gdzieś gdzie nigdy Cie nie bedę szukał, Ty zaś szukasz mnie tam gdzie nigdy sie nie pojawię.. Nie masz pojęcia w jak wielkim bagnie można tkwić, jak głęboko można sie schowac przed ludźmi, jak czarno jest tu gdzie jestem. Kiedyś gdy już na powrót staniemy sie sobą na wzajem, gdy nie bedziemy szukali podziałów zrozumiesz ile rzeczy możnaby było odwrócić, jak łatwo cofa się czas, jak łatwo nauczyć się latać i oddychać po wodą.. Życie jest proste wtedy gdy wierzysz, że rzeczy niemożliwe są naturalnie osiągalne a te to juz tylko kwestia czasu.. Gdy nauczyłem sie latać, unosic nad ziemią, lewitować pomyślałem, że świat już należy do mnie.. Że mógłbym mu tyle dać ile on mi albo i więcej.. Wtedy pojwaiłaś się Ty i zrozumiałem, że nie wszycy mogą tyle otrzymać. Ile razy zdarzyło się, że wydawało Ci się, że nie zasługujesz? Ile razy wiedziałaś o TYM, że to nie Twoja zasługa?.. A ile razy sprawiłaś, że ktoś poczuł się tak przy Tobie???.. Cokolwiek miałoby to znaczyc.. pamiętaj, że gdy pomyslisz, że to absurd.. to Ty będziesz absurdem.. Gdy pomyslisz, że to głupie, to Ty okarzesz się głupia, a gdy przekonasz się, że to niepotrzebne.. nie bedziesz nikomu potrzebna.. na sam poczatek więc.. naucz sie latać..