Nie ma smutku, nie ma myśli, o których by tu mozna napisać - jakie to smutne.. A nawet gdy znajdę coś smutnego tak aby sie troche posmucić, może powspominać albo pośnić troche na jawie to i tak nie ma co płakac nad rozlanym mlekiem bo ja i tek nie poiedziałem jeszcze ostatniego słowa.. Gdybym miał pójść w slady ojca to za pół roku musiałbym znaleźć kogos z kim byłbym 1,5 roku po czym bym sie ożenił tylko.. - po jaką cholerę sie żenić ?!!.. niech inni sie żenią jak bardzo chcą ale ja?.. Nigdy jeszcze nie kochałem tak na stałe, trwale - tak żeby się nie rozpadło i nagle powinienem uwierzyć, że moja kolejna "miłość" nie będzie kolejną pseudomiłością tylko MIŁOSĆIĄ??!! No way!.. :D
o wszystkim po trochu..
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna