Wprowadzenie
Dziś jak pielgrzym gdy szedłem przez las, spotkałem swojego demona, który tak jak u Coelha przybrał postać dużego czarnego wilka. Chwila namysłu i decyzja... wycofać się. Dopiero parę minut później przypomniałem sobie o tej książce. Coś w tym musi być. Symbol walki ze strachem. Zastanawiam się czy decyzja o rezygnacji z walki nastąpiła przed czy po ocenie sił (?) wydaje mi się, że ocena sił nastąpiła juz po decyzji wycofania się gdy zacząłem myśleć co oprócz gołych rąk bym potrzebował.. stwierdzam, że decyzja o wycofaniu się została podjęta raczej z czystej niechęci do konfliktu... wiem, że on wróci i będzie tak samo wyglądał, wiem że teraz będę próbował podjąć walkę a i nóż w dłoni sie przyda.
Rozwinięcie
Zaszedł mi drogę, z jego oczu kapała krew jakby dopiero przed chwilą coś mu je wydrapało. Pomyślałem sobie - Może on czegos strzeże? Niechce żebym szedł dalej czuje to. Chwila namysłu... Mam przewagę bo on myśli, że znów ucieknę. Tym razem nie dam mu tej satysfakcji.. nie podejżewa mnie o odwagę bo nawet nie szczeka, stoi w miejscu bez ruchu. Ruszam wolnym krokiem jednak nie dokońca pewny tego co ma sie araz wydażyć jednak spokojny bo jeśli chcę go pokonać nie mogę mu ulec - strach... Jeszcze parę kroków i juz nie bedzie odwrotu. Przed oczyma maluje sie "slidears" czyli mnustwo równoległych światów a tu wyjść z sytuacji przemykające miliony razy w jednej sekundzie przed oczyma.. ¦ciskając kurczowo nóż w prawej dłoni w ten sposób rozpatruje wszystkie możliwe kombinacje zdarzeń. Może przejdę obok? Może nie zaatakuje?. Może to wszystko tylko mi się śni a może jest zbyt późno na analizę? Może przeciwnik jest bardziej odważny? Jeśli czegoś chroni, jakiejś tajemnicy, czegoś czego nigdy niepowinienembył sie dowiedzieć to bez walki mi tego nie odda, nie bedzie stał obojetny - dylematy. Ale na nie z pewnościa już zbyt późno. Biegnie w oja stronę i pomimo teg, że mnie nie widzi to doskonale słyszy u czuje tak jak i ja w tej chwili przeszywający ból szarpanego mięśnia...
Zakończenie
Czy ja pokonałem strach? Zmierzyłem się z nim i wygrałem.. Troche się tylko trzeba było tłumaczyć rodzicom z poranionych rąk i zakrwawionego ubrania..
Posłowie
I tak oto kończę swój wywód o niekiedy panicznym strachu, który niewiedzieć czemu coraz częściej nam towarzyszy... Kończę o godzinie 1:03 pamiętnego dnia 28 stycznia kiedy to poraz piętnasty urodził się mój najwspanialszy brat.
Dziś jak pielgrzym gdy szedłem przez las, spotkałem swojego demona, który tak jak u Coelha przybrał postać dużego czarnego wilka. Chwila namysłu i decyzja... wycofać się. Dopiero parę minut później przypomniałem sobie o tej książce. Coś w tym musi być. Symbol walki ze strachem. Zastanawiam się czy decyzja o rezygnacji z walki nastąpiła przed czy po ocenie sił (?) wydaje mi się, że ocena sił nastąpiła juz po decyzji wycofania się gdy zacząłem myśleć co oprócz gołych rąk bym potrzebował.. stwierdzam, że decyzja o wycofaniu się została podjęta raczej z czystej niechęci do konfliktu... wiem, że on wróci i będzie tak samo wyglądał, wiem że teraz będę próbował podjąć walkę a i nóż w dłoni sie przyda.
Rozwinięcie
Zaszedł mi drogę, z jego oczu kapała krew jakby dopiero przed chwilą coś mu je wydrapało. Pomyślałem sobie - Może on czegos strzeże? Niechce żebym szedł dalej czuje to. Chwila namysłu... Mam przewagę bo on myśli, że znów ucieknę. Tym razem nie dam mu tej satysfakcji.. nie podejżewa mnie o odwagę bo nawet nie szczeka, stoi w miejscu bez ruchu. Ruszam wolnym krokiem jednak nie dokońca pewny tego co ma sie araz wydażyć jednak spokojny bo jeśli chcę go pokonać nie mogę mu ulec - strach... Jeszcze parę kroków i juz nie bedzie odwrotu. Przed oczyma maluje sie "slidears" czyli mnustwo równoległych światów a tu wyjść z sytuacji przemykające miliony razy w jednej sekundzie przed oczyma.. ¦ciskając kurczowo nóż w prawej dłoni w ten sposób rozpatruje wszystkie możliwe kombinacje zdarzeń. Może przejdę obok? Może nie zaatakuje?. Może to wszystko tylko mi się śni a może jest zbyt późno na analizę? Może przeciwnik jest bardziej odważny? Jeśli czegoś chroni, jakiejś tajemnicy, czegoś czego nigdy niepowinienembył sie dowiedzieć to bez walki mi tego nie odda, nie bedzie stał obojetny - dylematy. Ale na nie z pewnościa już zbyt późno. Biegnie w oja stronę i pomimo teg, że mnie nie widzi to doskonale słyszy u czuje tak jak i ja w tej chwili przeszywający ból szarpanego mięśnia...
Zakończenie
Czy ja pokonałem strach? Zmierzyłem się z nim i wygrałem.. Troche się tylko trzeba było tłumaczyć rodzicom z poranionych rąk i zakrwawionego ubrania..
Posłowie
I tak oto kończę swój wywód o niekiedy panicznym strachu, który niewiedzieć czemu coraz częściej nam towarzyszy... Kończę o godzinie 1:03 pamiętnego dnia 28 stycznia kiedy to poraz piętnasty urodził się mój najwspanialszy brat.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna